Muscular Development: Witaj Sammi,
co nowego u ciebie?
Sami al-Haddad: Hej! Witam czytelników
„Muscular Development” ! U mnie wszystko
idzie dobrze i zgodnie z planem – przygotowu-
ję się do Olympii, wdrożyłem już dietę, ostro
trenuję, a suplementy regularnie dostarcza
mi Fitness Authority. Niestety, mój ojciec jest
bardzo chory i cały czas o tym myślę. Ojciec
mieszka w Arabii, więc chciałbym go spro-
wadzić do Bahrajnu, by zapewnić mu opiekę.
Mógłbym go zapisać do szpitala lub prywatnej
kliniki, zrobiłbym wszystko, aby mu pomóc
i mieć pewność, że zajęto się nim naprawdę
dobrze. Bardzo mnie to wszystko martwi
i czasem trudno mi się skupić, ale oczywiście
cały czas pamiętam o zawodach i daję z siebie
wszystko.
Kiedy ostatnio przeglądałem skrzynkę
pocztową, znalazłem dość ciekawe pytanie
dotyczące treningu mięśni brzucha. Zazwyczaj
ludzie pytają o klatkę i barki, sporo jest pytań
o plecy, ale pytanie o brzuch pojawia się bar-
dzo rzadko. Cieszę się więc, że dziś porozma-
wiamy na ten temat.

Witam moich fanów z Polski! Muszę przyznać, że tęsknię za Polską. Od mojej ostatniej wizyty upłynęło już dużo czasu i myślę, że niedługo trzeba będzie zorganizować kolejną. Jestem bardzo zawiedziony pogodą w Bahrajnie, gdyż w ubiegłym roku zaznałem nieco polskiej i szwedzkiej zimy, a tymczasem u nas najzimniej było, gdy temperatura wynosiła 18 stopni Celsjusza. Po prostu nie ma porównania!

Ostatnimi czasy byłem bardzo zajęty – otwierałem swój sklep (The Blacksmith Supplements), który ma zasilać sklepy i kulturystów w Bahrajnie w suplementy marki FA. Jak do tej pory idzie świetnie. Sponsoruję też dwóch zawodników mojego zespołu, Team Blacksmith, a wkrótce otwieram siłownię, tak, tak, zgadliście: The Blacksmith Fitness Center. To będzie wielki obiekt. Moich dwóch podopiecznych nie tylko sponsoruję, ale też w pełni przygotowuję (dieta, suplementy, treningi). Ostatnio pojawili się na zawodach towarzyszących amatorskiej Olympii. Jeden z nich, Raed Fuad, wygrał kategorię do 100 kg, drugi zaś, Sayed Hameed, był pierwszy w kategorii do 90 kg oraz wygrał open. Zresztą zobaczycie ich na zdjęciach…

Docelowo planuję wziąć pod swe skrzydła 5–6 zawodników. Będę ich wspierał od A do Z, tak by mogli się rozwijać na miarę własnego potencjału. Moja siłownia będzie oferowała rodzaj obozu przygotowawczego: chcę tam mieć 3–4 pokoje przeznaczone dla zawodników, którzy będą mogli na miejscu znaleźć wszystko, czego będą potrzebować do przygotowania się do zawodów: rozpiszę im dietę, suplementację i treningi oraz zapewnię dostęp do siłowni 24 godziny na dobę. Myślę, że to będzie doskonała okazja dla zawodników, którzy będą chcieli w pełni skupić się na rozwoju swej sylwetki.

 MD: Rozmawiamy 12 godzin po zakończeniu EVL’S Prague Pro, jak się czujesz?

SH: Czuję się świetnie. Miałem problem z przygotowaniem formy po Olympii, ponieważ po ładowaniu węglowodanami tracisz formę i ciężko ją ponownie przygotować. Chciałem wyglądać tu tak dobrze jak na Olympii, by podjąć walkę z Flexem. Szło dobrze, ale bardzo powoli. Ja się jednak nigdy nie poddaję i osiągnąłem szczytową formę na finały. Drugie miejsce po Flexie to zaszczyt, ponieważ jest on najlepszy. Musiał ciężko zapracować na to zwycięstwo, więc czuję się z tym bardzo dobrze.

MD: To był dla ciebie trudny sezon, startowałeś zarówno w sezonie wiosennym, jak i jesiennym. Jak byś podsumował ten czas?

SH: Przygotowania zacząłem już w lutym. Cały czas stosowałem najlepsze odżywki – nową linę suplementów Fitness Authority. Na New York Pro wyglądałem bardzo dobrze, ale za każdym razem, gdy przygotuję nową sylwetkę, sędziowie to doceniają. W Nowym Jorku przegrałem z Jose Raymondem i muszę przyznać, że nie jestem zadowolony z wyniku. Byłem w idealnej formie, a Jose nie. A przecież wcześniej pokonywałem go, gdy był w idealnej formie. Jak to możliwe? Było to rozczarowanie, ale nie powstrzymało mnie to przed dalszymi staraniami. Spędziłem tydzień z rodziną, a potem znów zacząłem ćwiczyć. Zwiększyłem intensywność treningów i ilość białka, dużo izolatu, BCAA i amino. W czasie przygotowań musiałem wykorzystać wszystko co się dało. Rano robiłem długie aeroby i bardzo dużo pozowałem. Wiedziałem, że nie mogę sobie pozwolić na błędy. Jednym z moich sukcesów była zmiana biologicznego zegara. Różnica czasu między Vegas a Bahrajnem to 10 godzin, więc ostatnie dwa tygodnie pracowałem w nocy i spałem w dzień. Trenowałem późnym wieczorem. Z początku było trudno, ciało powoli się przyzwyczajało. Byłem cały czas cichy, izolowałem się. Nie podobało mi się to. Ale gdy dotarłem do Vegas wiedziałem, że robiłem dobrze. 

Witam moich polskich przyjaciół, oto ponownie jestem z wami, by opowiedzieć o kolejnej mojej podróży, której celem jest Olympia! Najlepsze, najtrudniejsze i najsilniej obsadzone zawody na świecie. Marzyłem o tych zawodach, ale nigdy nie sądziłem, że będzie mi dane stanąć na tej scenie. Przez wiele lat moim celem było zostanie najlepszym amatorem na świecie. To marzenie spełniło się w 2011 roku i szczerze mówiąc, przez chwilę myślałem o tym, by w tym momencie zakończyć karierę. Ale prawdziwy wojownik zawsze znajduje sobie kolejny cel, a ja całym sercem jestem wojownikiem. Chciałem się przekonać, na co jeszcze mnie stać. Przejście na zawodowstwo to miecz obosieczny, mogłem stracić wszystko. Dzięki Bogu od pierwszego startu wszystko poszło dobrze. Stałem się jednym z najlepszych zawodników w mojej kategorii, a teraz mam już w ręku kwalifikację na 212 Showdown, czyli Mr. Olympia do 212 funtów. Opowiem wam, w jaki sposób przygotowuję się do tej bitwy.

Nowojorska opowieść

Witam moich polskich fanów!

               Jestem znów z wami, z zupełnie nową opowieścią. Po moim ostatnim starcie w Pradze, gdzie po raz trzeci z rzędu byłem drugi, wróciłem do domu i stanowczo postanowiłem, że kończę z zajmowaniem drugich miejsc. Wiedziałem, że muszę dać z siebie wszystko, by na New York Pro przygotować życiową formę i wreszcie zatriumfować! Zacząłem więc okres budowania masy, wykorzystując najlepsze suplementy, jakie Fitness Authority mogło mi dostarczyć – linię CORE. Na masie wprowadziłem nowe metody treningowe, które można opisać trzema słowami: CIĘŻKO, CIĘŻKO, CIĘŻKO… Dźwigałem tak duże ciężary, jak tylko mogłem – było to konieczne, by pobudzić moje mięśnie do jeszcze większego wzrostu. Wiadomo, chcesz być większy, musisz dźwigać większe obciążenia!

Hej, moi polscy fani, dobrze jest znów do was pisać. Przez jakiś czas mnie nie było, ale wróciłem i szykuję się do New York Pro. Przygotowania idą świetnie, bo mam za sobą bardzo udany okres budowania masy. Mam wielką motywację, ponieważ na trzy starty wśród zawodowców za każdym razem byłem drugi. Zwycięstwo było niedaleko, musiałem więc tylko robić swoje, ciężko trenować i zbudować jak najwięcej mięśni. Na masie koncentrowałem się na plecach i nogach, dlatego też znacznie się poprawiły. Osiągnąłem to dzięki ciężkim przysiadom i wyciskaniu, natomiast na plecy robiłem dużo wiosłowania półsztangą i sztangielką jednorącz. Ćwiczyłem już według różnych programów, ale ten jest dla mnie nowością. Robiłem więcej serii – pięć, sześć, zaczynając od 12 powtórzeń i schodząc do sześciu. Redukcję zacząłem 16 tygodni przed zawodami, a od dwóch tygodni nie robię już aerobów, ponieważ mam zbyt mało tłuszczu. Na pewno widzieliście zdjęcia z mojego pobytu w Polsce. Możecie na nich zobaczyć, jaką mam formę na te półtora miesiąca przed New York Pro. Dieta oparta była na dużych ilościach białka i węglowodanów. Pracuję znów z George’em Farahem, widzę, że to przynosi mi najlepsze rezultaty i pozwoli mi osiągnąć dobry wynik na New York Pro i pokazać się kibicom z jak najlepszej strony.