Facebook

Subskrybuj RSS

Spalanie tłuszczu

drukuj Polec Znajomemu

Stara szkoła kulturystyki: powrót węglowodanów - marzec 2010

data: 01.03.2010

Wyobraźcie sobie, że były takie czasy, w których kulturyści jedli normalne jedzenie. Dziś trudno to sobie wyobrazić, zwłaszcza, jeśli wziąć pod uwagę znakomitą jakość proszków, napojów energetycznych i produktów zastępujących posiłki we wszystkich możliwych formach (batoniki, proszki, napoje). Zapewne trudno będzie wam zrozumieć, że kulturystyka i podnoszenie ciężarów to dziedziny mające korzenie w społeczności błękitnych kołnierzyków. Niektórzy ze współczesnych profesjonalnych kulturystów żyją życiem gwiazd, otrzymując imponujące kontrakty od firm produkujących suplementy oraz inne wynagrodzenia. Dzięki temu mają dostęp do różnorodnych rodzajów żywności, suplementów oraz do wskazówek dietetyków, umożliwiających im stosowanie optymalnej diety. Mimo iż wiele sproszkowanych suplementów białkowych ma dobrą jakość, zaspokajającą wysokie zapotrzebowanie żelaznych sportowców na białko, trudno jest znaleźć suplementy węglowodanowe lub lipidowe odpowiedniej klasy.

 

W zasadzie w większości produktów tłuszcze praktycznie nie występują, za to ilość znajdujących się w nich cukrów sprawia, że napoje gazowane to przy nich samo zdrowie. Kulturyści zawsze starali się spożywać pokarmy bogate w białka, dlatego ich najczęstszym wyborem było chude mięso i odtłuszczone produkty mleczne. Wszyscy ci, którzy uprawiali kulturystykę w latach 70. i 80. z pewnością pamiętają, jak wtedy wyglądała ich dieta i pewnie potrafią znaleźć niewiele podobieństw w rozpiskach posiłków współczesnych kulturystów. Tak naprawdę, to całkiem łatwo jest opisać dietę kulturysty lat 80.: śniadanie – owsianka, jajka i odtłuszczone mleko; lunch – dwie kanapki z indykiem i szwajcarskim serem na chlebie pełnoziarnistym z musztardą; posiłek przed treningiem – przecier z jabłek i dwie piersi z kurczaka; obiad – ryż gotowany na parze, dwie puszki tuńczyka w sosie własnym wymieszane z puszką warzyw; posiłek przed spoczynkiem – pierś z kurczaka i seler z masłem orzechowym. Ta dieta może się wydawać dziwna, ale trzeba pamiętać o tym, że w tamtych czasach większość kulturystów amatorów miała ograniczony budżet, a w miejscach pracy często nie było lodówek. Ci, którzy przez wiele lat startowali w zawodach, najprawdopodobniej próbowali wielu różnych diet, od niskotłuszczowych przez zbalansowane, aż do ketogenicznych.

 

Pamiętajcie o tym, że w tamtych czasach ogromny kulturysta ważył 105 kilogramów (waga startowa), czyli dużo mniej w porównaniu z 136-kilogramową wagą dzisiejszych zawodników. Wszystkie diety są skuteczne, czego dowodem jest ciągły rozwój kulturystów, jednakże pomiędzy poszczególnymi ich rodzajami można dostrzec subiektywne jak i obiektywne różnice. W latach 80. muskulatura była pełniejsza, ale nie tak bardzo odtłuszczona. Rzadko kiedy słyszano o fazach obżarstwa, chyba że dotyczyły okresu pokonkursowego, kiedy to w menu kulturystów dominowała pizza oraz domowe wypieki. Diety zbalansowane i strefowe osiągnęły szczyt popularności dopiero wtedy, gdy na rynku pojawiły się batoniki proteinowe i proszki, ale nie wniosły zbyt wiele do świata odchudzania. Gdy tylko pojawiła się opcja diety niskowęglowodanowej, muskulatura stała się wyrzeźbiona do wręcz niespotykanego stopnia. Było to widoczne szczególnie u sportowców, którzy nie zażywali leków i dodatkowych środków. Niestety, diety niskowęglowodanowe często wiązały się z okresami obżarstwa, przez co ciała sportowców nie zawsze wyglądały tak pełnie, a treningi nie przynosiły satysfakcjonujących efektów, gdyż siła mięśni spadała i trudno było uzyskać pożądany stopień ich napompowania. Początkowo diety niskowęglowodanowe zostały przyjęte z niespotykaną gorliwością i radością, zwłaszcza przez tłum osób nie zażywających leków i dodatkowych środków, gdyż dzięki jej stosowaniu można było uzyskać nieporównywalny stopień redukcji tkanki tłuszczowej i ilości podskórnej wody. Jednakże przez te wszystkie lata okazało się, że diety niskowęglowodanowe mają też wady. Kulturyści przestrzegający diet niskowęglowodanowych z zawodów na zawody zaczęli tracić swoje rozmiary, pełny wygląd i reprezentatywność.

 

Coraz częściej pojawiały się kontuzje, skurcze mięśni i inne urazy. Aby stymulować rozwój umięśnienia, profesjonalni zawodnicy coraz bardziej uzależniali się od stosowania egzogennej insuliny. Niedawno, za sprawą dramatu byłej dziewczyny obsługującej wesele swojego ekschłopaka, do świata profesjonalnej kulturystyki powróciła niemalże całkowicie już zapomniana idea. Ci, którzy nie mogli oglądać zawodów Olympia 2009, przegapili starcie prawdziwych gigantów, demonstrujących swoje rozmiary i pełność, jak również i napięte odtłuszczone mięśnie. Ten wygląd był rezultatem naciągniętej na napompowane mięśnie skóry, a nie obkurczenia towarzyszącego wyczerpaniu mięśni całego ciała. Jay Cutler i Branch Warren, jak również i inni zawodnicy, zaprezentowali odtłuszczoną sylwetkę i tak idealnie napompowane mięśnie, że z pewnością wystawiło to na próbę wyobraźnię rysowników komiksów Marvela. Oprócz odtłuszczonej i pełnej muskulatury zdecydowanym plusem był praktycznie znikomy stopień rozrostu organów wewnętrznych uwidoczniony w okolicy brzucha.

 

Cały artykuł można przeczytać w marcowym "Muscular Development"
 

Realizacja: Ideo CMS Edito Powered by:
Copywrite © 2008 Wszelkie prawa zastrzeżone
Wydawcą portalu internetowego musculardevelopment.pl jest Fitness Authority® Sp. z o.o. (Wydawca) z siedzibą w Otominie, ul. Konna 40. Wszelkie prawa do treści, elementów tekstowych, graficznych, zdjęć, aplikacji i baz danych są zastrzeżone na rzecz Wydawcy lub odpowiednio na rzecz podmiotów, których materiały - na podstawie współpracy z Wydawcą – są udostępniane w portalu musculardevelopment.pl

counter_pages