UWAGA!!!

 

Opinie wyrażone w tym dziale, niekoniecznie odzwierciedlają poglądy redakcji Muscular Development (MD). MD nie popiera żadnych form nielegalnego dopingu, wykorzystywanego w sporcie, ani do innych, indywidualnych celów. MD nie popiera także stosowania legalnych rodków w radykalnie zawyżonych dawkach. Zamieszczone artykuły, mają jedynie charakter informacyjny i nie można ich traktować, jako porady o charakterze medycznym, i tym samym wykorzystywać do jakiejkolwiek terapii. Czytelnicy muszą zdawać sobie sprawę iż posiadanie niektórych wymienionych substancji może być zabronione. Jeśli pewne kwestie poszczególnego artykułu pozostały niezrozumiałe Czytelnicy powinni skonsultować wszystkie uzyskane informacje z wykwalifikowanym personelem medycznym. Redakcja nie odpowiada za szkody, jakie mógł wyrządzić sobie Czytelnik po zastosowaniu informacji zamieszczonych w tym dziale, jak i całym magazynie MD. Wszystkie artykuły stanowią jedynie pogląd ich autorów przez co nie mogą być w żaden sposób rozumiane, jako źródła wiedzy pewnej, o charakterze medycznym.

 

Facebook

Subskrybuj RSS

Doping

drukuj Polec Znajomemu

Farmakologiczne wieści - maj 2011

data: 20.04.2011

W jednym z dużych europejskich magazynów medycznych niedawno ukazało się badanie opisane jako „pierwsza systematyczna analiza stron internetowych sprzedających SAA oraz charakterystyka oferowanych produktów.” Mówiąc wprost, jest to 13-stronicowy raport dotyczący nielegalnej sprzedaży sterydów anabolicznych w sieci. Badacze rozpoczęli projekt od wpisania w wyszukiwarkę Google hasła „buy anabolic steroids”. Celem było znalezienie najważniejszych stron (w oparciu o ranking wyszukiwarki) zajmujących się sprzedażą sterydów anabolicznych bez recepty. W sumie wyselekcjonowano 30 witryn, identyfikując je jako nielegalne sklepy ze sterydami. Choć większość z nich to faktycznie firmy zajmujące się sprzedażą sterydów, to jednak znalazły się wśród nich takie, które nie łamią prawa. Dlatego też cały raport okazał się mieszaniną niezbitych faktów i mylących błędów. Przyjrzyjmy mu się bliżej.

Zacznijmy od podstaw badania. Wymienione strony są zarejestrowane na terenie kilku państw. 14 z nich na terenie Stanów Zjednoczonych, 9 w Europie i 2 w Kanadzie oraz po jednej w Panamie, Hong Kongu, Malezji i Turcji. Badacze znaleźli w sumie 69 produktów, które mogli sklasyfikować jako zawierające sterydy anaboliczne. Jednakże nie przeprowadzono badań laboratoryjnych, a jedynie oparto się na opisach przedstawionych na stronach oraz na etykietach produktów.  W 48 produktach wśród składników wymieniono znane sterydy anaboliczne, takie jak nandrolon, testosteron i metandrostenolon. W składzie pozostałych 21, sprzedawanych jako suplementy diety, nie dopatrzono się sterydów. Sprzedawane były pod hasłem „suplementy zawierające sterydy” jako osobna gałąź.

I tu właśnie w badaniu powstaje największe zamieszanie. Po bliższym przyjrzeniu się tym produktom (pochodzącym głównie z USA) okazuje się, że tylko jeden z nich zawiera składnik przypominający steryd anaboliczny. Jest to estra-4,9-diene-3,17-dion, który jest prohormonem silnego analoga trenbolonu (diene zamiast triene). Pozostałe 20 produktów ma nazwy przypominające nazwy sterydów (Deca-to czy Primo-tamto), jednak specyfiki te nie zawierają żadnego leku. Ich wnikliwsza analiza prowadzi do odkrycia sporego grona niezadowolonych klientów, którzy się dali nabrać na te nazwy, a później odkryli, że nabyli ziołowe tabletki. Najwyraźniej nie tylko nasi badacze dali się zwieść. Natrafili na coś, co już na tych łamach omawialiśmy – całe tuziny amerykańskich sklepów internetowych, sprzedających suplementy diety o nazwach celowo przypominających nazwy sterydów anabolicznych. I to naśladujących je tak dobrze, że w skądinąd bardzo wiarygodnym europejskim badaniu zostały zakwalifikowane jako leki.

W badaniu możemy dopatrzyć się pewnych wskazówek, które na przyszłość pozwolą nam odróżniać suplementy tylko przypominające anaboliki. Zacznijmy od tego, że większość stron rozprowadzających te pseudosterydy jest zarejestrowana w USA. W Stanach obowiązują bardzo surowe przepisy dotyczące sterydów. Dlatego nie powinniśmy się tam spodziewać zbyt wielu stron otwarcie sprzedających zakazane substancje, a te które znajdziemy, zwykle nie funkcjonują zbyt długo. Badacze zauważyli też, że sterydy pochodzące z Europy i Azji zwykle zawierają tylko jeden składnik czy też w przypadku Sustanonu, mieszankę estrów testosteronu o znanym składzie. Tymczasem suplementy udające sterydy zwykle zawierają całe zestawy składników (stacki) w jednym produkcie. Pamiętajcie, że mieszanie kilku składników aktywnych w jednym produkcie jest rzeczą w medycynie dość rzadką.

Najbardziej oczywistym sygnałem, że mamy do czynienia z witryną sprzedającą pseudosterydy jest to, że na stronie nie przeczytamy faktycznych nazw chemicznych znanych sterydów, tak jak (według badania) jest praktykowane przez inne witryny. Badacze podkreślają, że strony sprzedające prawdziwe sterydy bardzo wyraźnie zaznaczają, czym handlują. Tymczasem większość „suplementów zawierających sterydy” ma niezbyt jasne opisy, a czasem nawet celowo nieprecyzyjne. Możemy tylko spekulować, jaki jest tego powód. Sprzedaż czegoś, co można zidentyfikować jako produkt kontrolowany, nawet jeśli w rzeczywistości nie zawiera w sobie substancji kontrolowanej, jest nielegalna. Dlatego właśnie sprzedaż podróbek sterydów jest w świetle prawa równie nielegalna jak sprzedaż autentycznych sterydów, więc strony te nie mogą podawać prawdziwych nazw sterydów, gdyż szybko zostałyby zamknięte. Jeśli traficie na stronę, o której myślicie, że może służyć rozprowadzaniu sterydów, zwróćcie baczną uwagę na tę kwestię. Być może sprzedawcy chcą tylko byście myśleli, że to sterydy.

Szczerze mówiąc, przy czytaniu raportu z tego badania można odnieść wrażenie, że naukowcy pogubili się, jeśli chodzi o amerykański rynek suplementów. Można by argumentować, że na produktach w ogóle nie było informacji, że zawierają sterydy. Jednak badacze dali się przekonać, że są to produkty sterydowe, być może zakładając, że niedokładność opisu wynika z nielegalności całego procederu. Postawili także tezę, że prawdziwe sterydy są sprzedawane tylko użytkownikom zaawansowanym, podczas gdy „suplementy zawierające sterydy” są tworzone z myślą o początkujących. Przynajmniej tu autorzy badania mają częściowo rację. Adresatem stron sprzedających „suplementy zawierające sterydy” nie są doświadczeni użytkownicy sterydów. Tak jak czyniłem w przeszłości, moim czytelnikom zostawiam wysnucie wniosków, czy jest to sprytne podejście do biznesu, czy tylko nieuczciwe. Tak czy inaczej, nieszczęśliwym efektem tego niedokładnego badania jest to, że niektórzy po jego przeczytaniu mogą uwierzyć, że to Stany Zjednoczone są najaktywniejszym krajem, jeśli chodzi o nielegalną sprzedaż sterydów przez Internet.

Realizacja: Ideo CMS Edito Powered by:
Copywrite © 2008 Wszelkie prawa zastrzeżone
Wydawcą portalu internetowego musculardevelopment.pl jest Fitness Authority® Sp. z o.o. (Wydawca) z siedzibą w Otominie, ul. Konna 40. Wszelkie prawa do treści, elementów tekstowych, graficznych, zdjęć, aplikacji i baz danych są zastrzeżone na rzecz Wydawcy lub odpowiednio na rzecz podmiotów, których materiały - na podstawie współpracy z Wydawcą – są udostępniane w portalu musculardevelopment.pl

counter_pages