UWAGA!!!

 

Opinie wyrażone w tym dziale, niekoniecznie odzwierciedlają poglądy redakcji Muscular Development (MD). MD nie popiera żadnych form nielegalnego dopingu, wykorzystywanego w sporcie, ani do innych, indywidualnych celów. MD nie popiera także stosowania legalnych rodków w radykalnie zawyżonych dawkach. Zamieszczone artykuły, mają jedynie charakter informacyjny i nie można ich traktować, jako porady o charakterze medycznym, i tym samym wykorzystywać do jakiejkolwiek terapii. Czytelnicy muszą zdawać sobie sprawę iż posiadanie niektórych wymienionych substancji może być zabronione. Jeśli pewne kwestie poszczególnego artykułu pozostały niezrozumiałe Czytelnicy powinni skonsultować wszystkie uzyskane informacje z wykwalifikowanym personelem medycznym. Redakcja nie odpowiada za szkody, jakie mógł wyrządzić sobie Czytelnik po zastosowaniu informacji zamieszczonych w tym dziale, jak i całym magazynie MD. Wszystkie artykuły stanowią jedynie pogląd ich autorów przez co nie mogą być w żaden sposób rozumiane, jako źródła wiedzy pewnej, o charakterze medycznym.

 

Facebook

Subskrybuj RSS

Doping

drukuj Polec Znajomemu

Kobiety na koksie

data: 08.06.2008

Niewiele kobiet trenowało w Muscle City w latach osiemdziesiątych. Było tam tylko kilka siłowni, lochów zdominowanych przez samców, bez żadnej infrastruktury przyjaznej paniom. Pojedyncze kobiety, które decydowały się na trening, robiły to na swoje własne ryzyko.

W World`s Gym nie było drzwi od prysznica. Droga do prysznica wiodła przez garaż. Wtedy, Rachel McLish wygrała Ms. Olympia. Jej piękne ciało pojawiło się w czasach, gdy umięśnienie było w modzie, co zainspirowało wiele kobiet do uprawiania kulturystyki i obaliło mit o tym, że kobieta nie powinna mieć mięśni. Krok po kroku, coraz więcej ładnych ciałek, pojawiało się w naszych świątyniach, drastycznie poprawiając krajobraz. Siłownie musiały temu sprostać, budując sale dla pań i oddzielne szatnie.
Początkowo, byłem bardzo zaintrygowany, gdy spod sztangi wyłoniła się idealnie dopracowana bogini. Właśnie odłożyłem sztangę na stojaki i podnosząc głowę, zobaczyłem idealne uda wchodzące w szorty ze spandexu, tak cieniutkie, że z daleka można było dostrzec kolor stringów. Walnąłem głową w sztangę, na tyle mocno, by wyjść na ostatniego palanta, gdy wstawałem z ławki, aby obejrzeć resztę jej ciała. W piersiach miała tyle silikonu, by odpowiednio zaokrąglić swoją sylwetkę, stanowiło to piękny kontrast dla wyrzeźbionego ciała i wyglądało bardzo prowokująco. Twarz miała jak z okładki magazynu: ładną, naturalną, bez przesadnego make-upu, piękne, długie blond włosy.
Odwróciła się i spostrzegła, że się jej przyglądam. Uśmiechnęła się lekko zaczepnie i posłała mi takie spojrzenie, że prawie polałem się w gacie. Znalazłem w sobie odwagę, podszedłem i zagadałem. Szedłem po cienkiej linie, nie wiedząc dokąd i gdzie prowadzi. Ledwo wyjąkałem prośbę o numer telefonu. Dostałem. Zadzwoniłem tego samego popołudnia i wieczorem poszedłem na swoją pierwszą w życiu randkę z umięśnioną laską.
Gdy obudziłem się w jej łóżku następnego dnia, byłem na progu 2,5 letniego doświadczenia, najbardziej głębokiego i intymnego w moim życiu, bycia z kobietą, która się koksuje. Poznałem część tego, co przeżywają i jak zmieniają się kobiety, stosujące sterydy. Prochy zmieniają te dziewczyny fizycznie, psychicznie i seksualnie, co czyni taką znajomość, powiedzmy "interesującą". Nie mówię, że to najgorszy z moich związków, ale przyprawił mnie o wielki ból głowy.

Tak, jak mężczyźni, kobiety muszą zmierzyć się z tymi samymi problemami zdrowotnymi i prawnymi, jeżeli stosują sterydy. Kobiety musza ponadto, zmierzyć się z czymś więcej. Ze społecznym odrzuceniem w chwili, gdy sterydy zmieniają ich ciało w bardziej męskie, a przemiany tej nie da się ukryć. Nie mówię tutaj o umięśnionych laskach. Mówię o zawodowcach. O dziewczynach z okładek. O tych, które dostarczają Ci tego, czego oczekujesz kupując bilet na zawody kulturystyczne.
Już sama kwestia wpływu na psychikę i umysł, wstrzykiwania osobie danej płci hormonów płci przeciwnej, budzi wiele kontrowersji. Czy męskie hormony niszczą kobiecość, czy tylko dodają męskości i która z tych rzeczy jest nieporządna? Dla mnie obydwie. Ale najpierw spróbujmy określić, co to jest kobiecość.
Możesz porównać sobie Kim Chizevsky do Marly Duncan, obie w formie startowej i powiedzieć, że jedna wygląda bardziej kobieco od drugiej- ( Ja mogę, ale co ja tam wiem.) Już widzę feministki krzyczące, że obie są kobiece, ponieważ są kobietami i ich kobiecość leży w ich doświadczaniu bycia kobietą.... A sprawy wizualne, definiujące kobiecość z męskiego punktu widzenia, takie jak: duże cycki, okrągły tyłek, wąska talia i ładna buzia, nie mają z tym nic wspólnego.
Ja nie umiem inaczej zdefiniować kobiecości. Nie znam się, nie posiadam wiedzy. Ale Carol Anne wie. Nie ma lepszej adwokatki kobiecości od naszej kochanej Carol Anne Weber. Mam nadzieję, że nie będzie na mnie zła, jeżeli przytoczę jej opinię. Każdy, kto stoi po tej drugiej, nie-biznesowej stronie kulturystyki, to zrozumie.
Carol Anne nie zgadza się ze stwierdzeniem feministek, że -To kobiety decydują, co to znaczy być kobiecą, nie mężczyźni." Carol Anne mówi: " Liczy się to, jak przeżywasz i doświadczasz swojej kobiecości. Możesz być zawodową kulturystką i nie stracić nic ze swojej kobiecości, jeżeli mężczyźni będą cię uznawać za kobiecą."
Zgadzam się. Dopóki nie biorą sterydów. Uważam, że kulturystki nie są kobiece. Ale tylko te, które biorą, nie kulturystki ogólnie.
To kluczowa sprawa. Zgadzają się z tym wszyscy ludzie poproszeni o opinię. Nikt nie uważa naturalnych kulturystek za mało kobiece. Za mało kobiece uważane są kulturystki z wielkimi żyłami, szeroką szczęką, wielkim nosem i głosem jak Barry White po zażyciu helu. Ale w ferworze walki, kto zastanawia się nad tym co myślą ludzie. Linia podziału została jasno określona. Jakkolwiek kulturystyka bez żadnych ograniczeń ma swoich wiernych fanów, to ich liczba systematycznie się zmniejsza. To powoduje, że często czołowe zawodniczki nierzadko muszą dodatkowo pracować, aby się utrzymać.
Powszechne używanie sterydów sprawiło, że ludzie odwrócili się od kobiecej kulturystyki. Gdy George Snyder promował Ms. Olympia, ludzie bardzo ciepło przyjęli te zawody, a zawodniczki miały rzesze fanów. Kobiety wyglądały na zgrabne, silne i zdecydowanie kobiece. To zainspirowało inne kobiety w dążeniu do sylwetki, która była w zasięgu ręki. Sport się rozwijał i sterydy wyszły przed szereg. Federacja próbowała ustalić normy i przeprowadzać testy, ale niestety zakończyło się to porażką. Teraz, gdy widzisz kobiety na scenie, zastanawiasz się, czy to nie pora na wprowadzenie definicji trzeciej płci. Pomijając świetną genetykę Lendy Murray, czy urodę Sue Pierce, reszta stawki wyglądała fatalnie. Nie mogłem nawet na nie patrzeć. I nie tylko ja. Ta impreza straciła wszystko ze swojego pierwotnego charakteru. Na tyle dużo, że nie ma szans zarobić sama na siebie, musi być dołączana do męskich zawodów. Gdy w zeszłym roku promowano Ms. Olympia jako oddzielną imprezę, sprzedano 2000 biletów.
Rozmawiałem z kilkoma kobietami, o których wiem, że brały koks. Zapytałem ich, dlaczego chcą za tak marne grosze zniszczyć swoją kobiecość i życie seksualne. Co ciekawe, kobiety podchodzą do tej sprawy inaczej niż mężczyźni.
Tylko kilka kobiet przyzna się, że są na koksie, pomimo tego, że skutki uboczne widoczne są gołym okiem. Tylko kilka przyznało się na osobności, że brały. Pewnie dlatego, że jakiś czas temu przychodziły do mnie po rozpiski. Inne szły w zaparte. Nawet, gdy pokazałem im ich własne zdjęcia sprzed kilku lat i kilku cykli (nie menstruacyjnych). Gdyby zużywały połowę tej energii, z jaką kłamały mi prosto w oczy na treningu w siłowni, nie potrzebowałyby nigdy koksu. Zastanawiam się, czy one uważają to za coś złego. Nie mówię tutaj o łamaniu zasad federacji, czy prawa, ale o łamaniu zasad ustanowionych przez matkę naturę. To ironiczne. Naśladują mężczyzn w tym, jak trenują, jak startują, przyjmują męskie hormony i zgadnij co się dzieje? Stają się mężczyznami.
Czego doświadcza kobieta, która wraz z rosnącą muskulaturą zmienia się w faceta? Nikt tego nie wie. Wypisanie wszystkich efektów ubocznych sterydów to jedno, a życie z nimi to zupełnie co innego. Pół roku po tym, jak zaczęliśmy się spotykać, moja panna weszła na pierwszy cykl. Chciała wygrać Nationals i myślała, że nie da się tego zrobić inaczej. Mówiłem jej, że nie ma, aż tak dobrych genów, by powalczyć na Nationals i sterydy tylko zniszczą jej zdrowie. Nie miała genów kulturystki, ale miała ciało, dla którego ksiądz zrzuciłby sutannę. Umięśnione, szczupłe, idealna skóra - piękna, seksowna kobieta. Mogła zajść bardzo daleko bez koksu, ale nigdy nie mogłaby wygrać Nationals. Obojętnie, czy z koksem, czy bez.
To ją wnerwiło. Mówiąc jej co myślę, rzuciłem rękawicę, którą ona podjęła i zaczęła koksować. Chciała nadrobić stracony czas, nie schodząc w ogóle z cyklu.
Okazało się, że miałem racje. Z tego co mi wiadomo, do tej pory nie wygrała Nationals. Ale zniszczyła swoje ciało i swoją kobiecość. Jej skóra stała się gruba i sucha. Włosy wypadały. Ton jej głosu spadł o 3 oktawy, szczeka stała się szeroka, nos urósł, okres się zatrzymał.
Jej przemiana to wszystko (wiem, że umierasz z ciekawości, abym podał nazwisko), czego doświadczają kobiety sięgające po koks. Niektóre bardziej, inne mniej, ale nie ma kobiety odpornej na skutki uboczne. Wymieniłem te występujące najczęściej. Są one nieodwracalne, nieporządne, ale z niezrozumiałych dla mnie powodów akceptowane.
Najbardziej widoczne efekty utraty cech kobiecych, są źródłem gorących dyskusji w kręgach kibiców kulturystyki, jednak federacja zdaje się przymykać na to oko. Chcę teraz pomówić o innych sprawach, o których wie niewielu. O sprawach intymnych. Kobieta zmienia się psychicznie i fizycznie, gdy jej płeć nie jest jasno określona, a do jej organizmu dostają się androgeny. Co dzieje się z heteroseksualnym związkiem, gdy kobieta zaczyna zmienia się w faceta? Nic w tym pięknego i szczerze mówiąc, nie dziwię się, że budzi odrazę.
Pomówmy najpierw o agresji. Kulturysta powinien być agresywny, co nie? Wtedy robi się najlepsze treningi. Ale gdy kobiecie włącza się "agresor" od testosteronu, to mamy problem. Mózg nie wie co ma robić. Prowokują bójki, nie panują nad słownictwem, wpadają w furię, gdy coś im spadnie. Miałem taki przypadek z moją dziewczyną. Pierwszy raz zobaczyłem kobietę z "agresorem".
Wracaliśmy z pokazów. Czekaliśmy na bagaż na lotnisku. Ja spokojnie czekałem, aż wyjedzie na taśmie, ona stała oparta o ścianę. Miała na sobie szorty, sportowy stanik i top. Była w dobrej formie, cała w żyłach od fast foodów, na jakie pozwoliła sobie po zawodach. Muszę przyznać, że wyglądała całkiem nieźle.
Jakiś biedny facet, przyglądał się jej odrobinę za długo. Wydarła się na niego głosem starego faceta: " Na co się kurwa gapisz, chuju ??? Mam Ci wydłubać te oczy z tego jebanego łba?" Ledwo udało mi się ją od niego odciągnąć, na oczach zdumionego tłumu.
A co z agresją seksualną? Testosteron wywołuje chcicę także u kobiet. Chcicę i agresję. Ale zanim zaczniesz wkruszać metę do płatków twojej dziewczyny, pomyśl chwilę. Dziewczyna waży 65-70kg. Potrafi robić cardio przez godzinę i wyciska 100kg na klatę. Wraca z treningu i nie ma nic do roboty. Chce ciebie, tutaj i TERAZ! Nie mówię tu o świecach, czy nastrojowej muzyce. Mówię o dzikiej, natychmiastowej potrzebie seksu, kilkanaście razy dziennie.
Jeżeli kręcą cię takie dziewczyny, to pamiętaj, żeby zamykać okna od sypialni. Gdy będzie cię ujeżdżała, będzie wyrażać swoją przyjemność krzycząc... męskim głosem. Sąsiedzi będą pewni, że bzykasz się z facetem. Przez pierwsze 4 miesiące, jak wprowadziła się do mnie, sąsiad z góry myślał, ze jestem gejem. Od czasu, gdy ją poznał, uważa mnie za jeszcze większego zboka.
Ok, powiedzmy, że nie przeszkadza Ci seks z dużą, silną kobietą, o niskim głosie. A co powiesz na seks z dużą, silną kobietą, o męskim głosie, z włosami na dupie i małym penisem?
Powiększenie łechtaczki pod wpływem działania androgenów, to kolejny, nieodwracalny skutek uboczny. Widziałem kilka większych od mojego kciuka i gwarantuję Ci, że po takim widoku, nie będziesz się tak ochoczo zabierał do robienia minety. Gdy taka kobieta się podnieci, jej łechtaczka powiększa się i "staje" zupełnie tak, jak penis. Niektóre kobiety mówią, że to dostarcza niesamowitych przeżyć i mocniejszych orgazmów. Ale z drugiej strony, doznania erotyczne, podczas każdego wchodzenia po schodach, to chyba nie jest to, o co chodzi. W każdym razie przywyknij do tego, bo to nie zniknie.
Następny w kolejce jest Hirsutyzm, czyli występowanie nadmiernego owłosienia (w formie "trawnika"). Włosy zaczynają rosnąć na szyi, biuście, dookoła sutków, na pośladkach, na wewnętrznych stronach ud i w okolicach odbytu. Usuwanie tych włosów z całego ciała, może stać się obsesją. Znam kobiety, które spedzają kilka godzin wyrywając sobie włoski z brody, goląc klatę i depilując bikini. Często i regularnie. I będą musiały tak robić do końca życia.


Wzdęty brzuch, to kolejny skutek uboczny stosowania niektórych sterydów. Pojawia się dysfunkcja i obrzęk dolnych partii brzucha. Żołądek obniża się. Objawia się to zatrzymaniem wody i potężnymi wzdęciami. Zawodniczki starają się to ukryć, chodząc cały czas "na wdechu".
Rozwarcie pochwy. Brzmi seksownie, co nie? Niestety, kobiety stosujące sterydy mają ciągły problem z "upławami". To nie choroba, ani infekcja. To po prostu ciągłe rozwarcie. To oczywiście nie jest bolesne, ale kłopotliwe. Dolegliwość ta, ustępuje natychmiast po odstawieniu sterydów. Ale w trakcie cyklu, trzeba sobie z tym jakoś radzić. Musi sobie z tym też poradzić facet, który zamierza spędzić trochę czasu w jej pochwie.
Kolejny problem, jaki pojawia się u kobiet na koksie, to odór ciała. Gdy facet się nie umyje, pachnie trochę inaczej niż kobieta. Testosteron odpowiada za zapach potu u ludzi, jak u reszty ssaków, dając samcom mocniejszy zapach. Kobiety stosujące sterydy, również muszą się z tym liczyć.
Cierpi na tym jej poczucie własnej wartości, prowadząc do depresji i nierzadko wycofywania się z zawodów. Co więcej, odstawienie dopingu, jeszcze bardziej to pogłębia. Ponowne uwolnienie estrogenów, powoduje olbrzymią depresj-, rozpacz i apatię. Niektóre dziewczyny mówiły mi, że myślały, że zwariują zanim ich układ hormonalny wrócił do normy. Obserwowanie, jak znikają ciężko wypracowane mięśnie, dolewa tylko oliwy do ognia.
Załamana, owłosiona kobieta z wzdętym brzuchem, śmierdzącym potem i małym penisem, z którego bez przerwy coś cieknie, dla większości potencjalnych kochanków będzie odpychająca, co z kolei pogłębia jej depresję, itd. Omijając mięśnie, nowa samoświadomość kobiety, może być przyczyną wstydu i problemów. Seksualność takiej kobiety, może zostać zachwiana na zawsze zwłaszcza, jeżeli trafi na niedoświadczonego, nietolerancyjnego i tępego kochanka.
Czy to wszystko jest tego warte? Czy światowa czołówka zarabia miliony dolarów i żyje w luksusie, zbierając sławę i uwielbienie fanów? Większości z tych dziewczyn, ledwo wystarcza na rachunki. To interesujące, pomimo tego, że zawodowa kulturystka ma kobietom do zaoferowania tak niewiele, one dalej decydują się używać sterydów, aby stworzyć ciało, które tak naprawdę nikomu się nie podoba.
Często to nie ich wina. Przeważnie stoi za nimi ich chłopak lub mąż, który ma górę koksu, przerost ambicji i karze dziewczynie robić wszystko, by wygrać. Ci goście, to zazwyczaj byli kulturyści, którym "nie wyszło". Ich kumpel jest troszkę większy niż oni sami, więc on na pewno zna się na koksie lepiej, od tych wszystkich "ekspertów". Niestety, większość tych gości nie potrafiło samemu zrobić formy, a zabierają się za trenowanie innych. Jak często widziałeś obok kulturystek, które z roku na rok wspinają się w rankingach, gości o paskudnych gębach ze strzykawką za plecami?


Niektóre kobiety stosują małe dawki nisko androgennych sterydów. Niestety, zazwyczaj przy końcu swej kariery. Ale niektóre z nich, jeszcze długo startują. Jeszcze inne nie koksują w ogóle. Moja żona, Shelley Beattie, nigdy nie używała sterydów w swojej zawodowej karierze. Ale zrobiła cykl, żeby wygrać USA NPC i dostać kartę zawodowca, za namową jakiegoś idioty, który ją wtedy trenował. Radzi sobie o wiele lepiej bez nich (bez sterydów i idioty). Trzecie miejsce na tegorocznym MS. Olympia bez koksu, to naprawdę dobry wynik, z którego jesteśmy dumni. Jeżeli masz wątpliwości, czy Shelley jest czysta, to wiedz, że od 1992r. występuje w Amerykańskich Gladiatorach, gdzie sterydy są zabronione i są przeprowadzane testy, bo tego wymaga producent. Jeżeli kogoś złapią na dopingu, wylatuje automatycznie. Ostatnio pewien "działacz sportowy" podszedł do niej i powiedział, że jeżeli marzy o jakiejś wyższej lokacie, to musi "coś" wziąć. W tym roku Shelly zbudowała jeszcze więcej masy i miała mniejszy procent tłuszczu w ciele. Nie zastosowała się jednak do porady "działacza". W tym roku była siedemnasta.
Niestety, jej fani nigdy już nie zobaczą jej na scenie. Przesłanie było jasne.
Shelley to utalentowana dziewczyna, zarobiła kilkadziesiąt tysięcy za samo zejście ze sceny, a w tej chwili ma masę propozycji ze spokrewnionych branż. Niestety większość zawodniczek, nie ma tyle szczęścia.
Tylko kilka spośród zawodowych kulturystek, może zarobić na życie pozując, udzielając wykładów i grając w reklamach. Wiele z nich pracuje jako trenerki lub wykonuje jakąś zwykłą robotę. Niektóre kończą jako striptizerki, prostytutki, pracują w seks-telefonach lub zapewniają rozrywkę ścierwom, takim jak masochiści.
Masochiści to dewianci, którzy płacą kulturystką za to, by ich biły, napinając przy tym bicepsy lub dusiły umięśnionymi nogami i rzucały po pokoju. Często w trakcie tego się masturbują. Dziewczyny dostają jeszcze większa kasę, jeżeli zaproponują "pomocną dłoń". To najgorsza forma prostytucji. Masochiści to ścierwo, które powinno żyć w kanałach. Chorzy mali ludzie, z którymi nie powinna się spotykać żadna kobieta. Niestety, niektóre są do tego zmuszone. To tragiczne, że jakakolwiek dziewczyna tak oddana kulturystyce, musi kończyć w ten sposób. Kulturystyka pełna jest takich smutnych historii.


Dlaczego kobiety stawiają wszystko na jedną kartę? Mężczyźni traktują kulturystykę poważnie, ale nie do tego stopnia. Odpowiedź jest prostasterydy.


Męskie hormony należą do męskiego ciała. Wstrzykuj je sobie, a będziesz bardziej męski, co też nie jest zbyt dobre dla twojego organizmu. Ale męskie hormony obdzierają kobietę z całej jej kobiecości. Efekty są nie do zaakceptowania, co pokazuje spadek popularności damskiej kulturystyki i niepochlebne opinie widzów o zawodniczkach. Fitness sylwetkowe, które do tej pory było tylko dodatkiem, zyskuje coraz większą rzeszę fanów. To o czymś świadczy.

Realizacja: Ideo CMS Edito Powered by:
Copywrite © 2008 Wszelkie prawa zastrzeżone
Wydawcą portalu internetowego musculardevelopment.pl jest Fitness Authority® Sp. z o.o. (Wydawca) z siedzibą w Otominie, ul. Konna 40. Wszelkie prawa do treści, elementów tekstowych, graficznych, zdjęć, aplikacji i baz danych są zastrzeżone na rzecz Wydawcy lub odpowiednio na rzecz podmiotów, których materiały - na podstawie współpracy z Wydawcą – są udostępniane w portalu musculardevelopment.pl

counter_pages